Homo sapiens, jeśli sam jest wewnętrznie dzieckiem, to przytrzyma swoje dziecko. Ma je po to, żeby nim się zajęło, zamiast dać mu wolność i puścić w świat. O tym, co się dzieje, kiedy w rodzinie następuje odwrócenie ról i córka staje się matką swojej matki, mówi psycholog i psychoterapeutka prof. Katarzyna Schier.
NEWSWEEK PSYCHOLOGIA: O dzieciach, które biorą odpowiedzialność za swoich rodziców, bo ci mają depresje, nałogi, chorują mówi się: dzielne. Ale to bohaterstwo ma swoją cenę. A w psychologii swoją konkretną nazwę i definicję.
Prof. KATARZYNA SCHIER: Odwrócenie ról w rodzinie nazywamy parentyfikacją. To sytuacja, kiedy dziecko staje się odpowiedzialne za rodzica i jest obarczane ponad swoje możliwości. Dzieje się to zwykle w sposób ukryty, kiedy np. ratuje mamę w depresji, pocieszając, albo przejmuje jej obowiązki. Również wtedy, gdy rodzice obarczają je rolą mediatora w swoim konflikcie. Albo kiedy staje się tłumaczem, bo rodzice na emigracji nie znają języka. Destrukcyjną parentyfikację nazywam więc ukrytą formą przemocy albo ukrytą formą doświadczenia traumatycznego.
Ponieważ pozostawia ona trwały ślad w psychice dziecka?
Często słyszę, że przecież rodzice kiedyś pracowali na roli i dzieci dawały sobie radę. Dawały, bo to nie było emocjonalne, tylko instrumentalne. Pracowały ciężko z rodzicami, ale w rodzinnej hierarchii nadal były dziećmi. Wspierały rodziców w pracy, ale nie wyręczały. Doceniano ich wkład. Istotą parentyfikacji jest zatracenie granicy tego, kto jest rodzicem, kto dzieckiem.
Pani mówi za Zdzisławem Pietrasikiem, że żyjemy w kraju nie tylko matek Polek, ale i córek Polek, które przez całe życie zajmują się swoimi matkami, bo zostały delegowane do tej roli. Co się dzieje, kiedy córka staje się matką swojej matki?
Udaje potem silniejszą niż jest, dźwiga życiowe ciężary jak mitologiczny heros Herakles. Robi niezwykłe rzeczy. Jest masochistyczna, bywa narcystyczna. To postawa typu: z ciężarem i bólem na plecach przejdę przez życie. Często też doświadcza depresji. Córka Polka może mieć problemy z rozróżnianiem emocji, często nie potrafi ich nazywać. Jest zadaniowa, raczej działa, niż analizuje. Ma poczucie winy, że nie była wystarczająco dobra, bo przecież nie zdołała zająć się matką tak jak powinna. Tylko w jaki sposób dziecko może zaopiekować się dorosłym? Za tym stoi również duże poczucie wstydu, że rodzic nie jest rodzicem. Poza tym, to traumatyczne doświadczenie wczesnodziecięce może zostać zapisane w ciele. Poprzez różnego rodzaju somatyzacje, czyli reagowanie ciałem zamiast umysłem na to, co dzieje się w życiu, co z kolei może się niekiedy przekształcić w choroby autoagresywne. U sparentyfikowanych kobiet jest też niezadowolenie z ciała i jego funkcji – nadmierna koncentracja na nim, na wadze i wyglądzie. Dziś powszechna jest fiksacja na temat jedzenia, jak ortoreksja – konieczność spożywania zdrowych rzeczy. Również dysmorfofobia – przekonanie, że jedna część ciała jest szpetna i trzeba się jej pozbyć.
Jakie znaczenie ma płeć w procesie odwrócenia ról?
Kobiety, które musiały się opiekować swoimi matkami, potem często same oczekują opieki od swoich córek, podwładnych, partnerów. Ta nienasycona dziecięca część wciąż się domaga opieki, której nie dostała. I tak to się międzypokoleniowo ciągnie. Co do kobiecości, to można definiować ją jako potencjał spełniania funkcji macierzyńskiej z jednej strony, z drugiej – jako rozwój człowieczeństwa w ramach swojej płci biologicznej i kobiecej seksualności. Kiedy kobieta jako dziewczynka zajmuje się swoją matką, może się z tych funkcji wycofać. Wejście w funkcję seksualną staje się niekiedy zagrożeniem dla relacji matka – córka.
Z czym mają problem parentyfikowane kobiety?
Z separacją z matką. Matka nie wypuszcza córki i pozostaje z nią w relacji symbiotycznej, a córka jest jej wierna. Bo żeby separacja mogła mieć miejsce, musi być przyzwolenie rodzica. U niektórych kopytnych jest to kopnięcie kopytem, żeby młode sobie poszło, u ludzi, niestety, tak się nie dzieje. To uwiązanie nie pozwala ani na realizację funkcji macierzyńskiej, ani seksualnej. Nie da się zbudować związku, kiedy rodzic cały czas jest tym, którym trzeba się zajmować, czyli skupia na sobie, swoich chorobach, okazuje niezadowolenie, krytykuje, ingeruje w życie córki. Homo sapiens, jeśli sam jest wewnętrznie dzieckiem, to przytrzyma swoje dziecko. Ma je po to, żeby nim się zajęło, zamiast dać mu wolność i puścić w świat. Konsekwencje są tak poważne, że często kobiety, które doświadczyły odwrócenia ról, nie wchodzą w inne relacje, bo mają poczucie winy wobec matek…
Rozmawiała Joanna Drosio-Czaplińska
Prof. dr hab. Katarzyna Schier – Psycholog i psychoterapeutka. Pracuje na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. Zajmuje się, między innymi, relacją psychika – ciało. Jest autorką kilku książek, w tym „Piękne brzydactwo. Psychologiczna problematyka obrazu ciała i jego zaburzeń” oraz „Dorosłe dzieci. Psychologiczna problematyka odwrócenia ról w rodzinie.
źródło: http://www.newsweek.pl/
ilustracja Jan Różański